Lekcje w szkole w Tokacie (Region Morza Czarnego) rozpoczynają się zawsze o 8.30, a kończą o 15.40. Krótkie przerwy pomiędzy nimi obwieszcza melodyjny dzwonek, który wygrywa utwór “Dla Elizy” w tureckim stylu. Wtedy na wielki plac usytuowany pomiędzy trzema szkolnymi budynkami wylewają się tłumy dzieci. Szkoła, w której goszczę, liczy około 1400 uczniów w wieku 6-15 lat oraz 97 nauczycieli, którym przewodzi dyrektor wraz z trzema wicedyrektorami. Obowiązkowa edukacja w Turcji trwa 12 lat.
Czas na lekcje!
Każda lekcja trwa 40 minut. Metody należą do bardzo tradycyjnych, wciąż liczy się teoria, jak twierdzą nauczyciele – nie mogą sobie pozwolić na metody aktywizujące. Przygotowują uczniów po prostu pod testy. Zresztą cały system edukacji w Turcji opiera się na testach i egzaminach. Tak więc doświadczamy tutaj takiej sytuacji – jak rozwiązywanie bardzo trudnych ćwiczeń na lekcji angielskiego (skomplikowanych gramatycznie) przy braku umiejętności komunikacyjnych. Młodzież nie uczy się także współpracy, wszystko wykonując indywidualnie – podzielenie uczniów na pary w trakcie warsztatów dramowych było nie lada wyzwaniem, bo nigdy nie pracują z innymi.
Czas na przerwę
Poza krótkimi przerwami międzylekcyjnymi o godzinie 12.00 jest dłuższa – godzinna, przeznaczona na posiłek. Dzieci mogą iść wówczas do domu lub zjeść coś w jednej z wielu knajpek położonych nieopodal szkoły. Tak samo nauczyciele. Wielu z nich w czasie przerwy na posiłek udaje się do pobliskiego meczetu na modlitwę. Dobry wyznawca islamu modli się 5 razy w ciągu dnia.
Dyrektorem być
Stanowiska kierownicze obejmują osoby, które pną się po szczeblach kariery, zdobywając punkty za swą pracę (szczegółów nie znam, bo żadna z pytanych osób nie była w stanie tego dokładnie wyjaśnić), no i w dzisiejszych czasach szczególnie – są dobrze umocowane politycznie. Moje doświadczenie pokazuje (a od 10 lat regularnie goszczę w tureckich szkołach), że dyrektorzy zmieniają się jak w kalejdoskopie, niektórzy awansują, a inni niestety idą do gorszych placówek (wiejskich). Gabinet dyrektora zawsze mieści się na najwyższej kondygnacji szkoły – po to, by utrudnić w pewien sposób dotarcie do niego, sprawić – by rodzice rozwiązywali problemy na niższym szczeblu – z wicedyrektorami (ich gabinety są na pierwszym piętrze). W szkołach nie ma osób, które pełnią funkcję kadrowców czy kierowników administracyjnych, za papiery odpowiada dyrektor. Nigdzie też nie widziałam sekretarek – kwestie administracyjne należą do wicedyrektorów i właśnie dyrektora, którzy dzielą się obowiązkami – każdy wicedyrektor odpowiada za inne grupy wiekowe.
Przeczytaj też o życiu tureckiego nauczyciela – kliknij!
C.D.N. – relacje, wyzwania, możliwości, imigranci itd.
Pobyt jest częścią projektu “Innowacyjna Jedynka” w ramach Erasmusa+, teaching assignemnt.