Już po pierwszych krokach postawionych w przestrzeni tej nie tak małej szkoły wiem, że jest tutaj inaczej. Niesztampowo. Twórczo i z duszą. Docieram do Radowa Małego pewnej czerwcowej nocy, by spotkać się z Ewą Radanowicz, popracować nad wspólnym projektem, no i oczywiście zainspirować się tym wyjątkowym miejscem oraz działaniami Ewy i jej zespołu.
Jest północ, kiedy ruszamy na zwiedzanie szkoły i po kolei odkrywamy jej magiczne, przyjazne zakamarki. Dzisiaj dzielę się zdjęciami. Być może zainspirują kogoś do zmiany w spojrzeniu na przestrzeń w szkole. Kolejny raz widać, że można, jeśli tylko chcemy.