Odwiedziłam dziesiątki szkół w Europie, a nawet na końcu świata (na północy Tajlandii), ale o jednej tak naprawdę mogę powiedzieć, że ukształtowała w pewien sposób moją wizję budowania i relacji, i przestrzeni edukacyjnej. Jest nią niewielka, bo licząca około 100 uczniów szkoła we wsi Tostamaa w Estonii. Odwiedziłam ją dokładnie 7 lat temu, właśnie jesienią, inaugurując projekt Comenius poświęcony prawom człowieka, a oparty na dramie.
W tamtym czasie nawet nie myślałam o tym, że kiedyś, podobnie jak Toomas Mitt – jej dyrektor, będę miała szansę współtworzyć naszą szkołę i realnie wpływać na jej misję i kształt. To, co zachwyciło mnie w tej niewielkiej estońskiej społeczności, to przede wszystkim relacje, poczucie wspólnoty, a także ogromna siła sprawcza, którą mieli i nauczyciele, i uczniowie. Dzięki licznym projektom europejskim, nowoczesnym metodom pracy, otwarciu na współpracę ze środowiskiem, a także poczuciu odpowiedzialności za rolę szkoły w życiu wioski, Tostamaa Keskkool wypuszczała w świat aktywnych i odważnych ludzi (młodych dorosłych, którzy w murach zabytkowego dworku rozpoczynali swą edukację w wieku 6 lat).
Przestrzeń edukacyjna, otoczenie szkoły również miało w sobie coś magicznego. Klasa pod chmurką niedaleko strumienia i ogromnej altany, piękny dziedziniec usytuowany w cieniu ogromnych drzew, odrestaurowane wnętrza, w tym urokliwa aula, ciekawe podziemia i poddasze, na który wiodły drewniane schody – wszystko przytulne, “oswojone” pracami uczniów i nauczycieli, zapraszało, by tu być. Duch szkoły daleki był od tych bezdusznych, tradycyjnych przestrzeni. Pokój nauczycielski, a raczej oszklona weranda z sofami też! Na strychu i w podziemiach mieściło się lokalne muzeum, po którym oprowadzała nas pasjonatka Indii i dramy – Liina Kaar, moja koleżanka z kursu dramy w Anglii.
Dzielę się dzisiaj zdjęciami z Tostaama autorstwa jej dyrektora Toomasa Mitta, by zainspirować innych.
Zawsze zachwyca mnie to, jak w sumie łatwo stworzyć przyjazną przestrzeń w szkole. Z zainteresowaniem czytam o krajach, które potrafią to zrobić (np. kraje skandynawskie). Myślę, że w takiej przestrzeni łatwiej być twórczym , kreatywnym, a przede wszystkim przyjaźnie nastawionym do innych i do rzeczywistości. Proszę o więcej takich artykułów o niezwykłych szkołach, bo bardzo mnie inspirują do pozytywnych zmian w moim własnym szkolnym otoczeniu.
Tak, wbrew pozorom tworzenie przyjaznej przestrzeni nie jest trudne. Z mojego doświadczenia wiem, że to często my, nauczyciele, mamy z tym największy problem:) Serdecznie pozdrawiam!