7 grzechów głównych szkoły oczyma nauczyciela

Czas na belferskie, nieco krytyczne spojrzenie na szkołę. Pisząc o tym, co boli, marzymy o zmianie, która tak naprawdę zaczyna się od nas samych, czasem jednak rzeczywistość szkolna przytłacza  i sojuszników zmian dookoła nas nie ma wielu. W myśl zasady, lepsze znane zło, niż coś nieznanego. Tak, jak pisałam wcześniej, pytamy po to, by przyjrzeć się rzeczywistości i zdobyć się na głębszą refleksję. 

Nauczyciel z 4,5-letnim stażem w szkole podstawowej, gimnazjum i liceum w różnej wielkości miejscowościach

  1. Prędkość – wszystko musimy zrobić szybko, aby zdążyć, aby więcej. Bo zaraz koniec semestru, bo testy, sprawdziany, egzaminy.
  2. Prace domowe – jesteśmy do nich zbyt mocno przywiązani. Kończy się to i tak zwykle tym, że zrobili Ci, co tak naprawdę nie potrzebowali, a reszta spisze z internetu albo na kolanie w szkolnej toalecie. Niestety, ilość prac domowych wiąże się bezpośrednio z punktem pierwszym, jako nauczyciele zrzucamy część tej prędkości na dom.
  3. Oderwanie od życia – po co nauczać wiedzy encyklopedycznej? Każde dziecko ma teraz smartfon w kieszeni z dostępem do Internetu. Po co katować starsze dzieci coraz wymyślniejszymi słupkami? Argument sprzed lat, że “nie będziesz nosić w kieszeni kalkulatora” już dawno przestał mieć sens.
  4. Antyczne wyposażenie klas. W wielu szkołach jest wiele starych i zdezelowanych sprzętów, zniszczonych przez czas i kolejne pokolenia użytkowników. Sprzęty elektroniczne w klasach, takie jak rzutniki czy komputery, często nie są w stanie sprostać współczesnym wymaganiom.
  5. Bezradność wobec uczniów z problemami i uczniów zdolnych – ulubionym uczniem w szkole jest uczeń przeciętny, czyli taki, który się nie wybija w żadną stronę. Uczniowie zdolni są pozostawieni sami sobie, a uczniowie słabi przepychani bez próby poznania przyczyny prawdziwego problemu i pomocy.
  6. Dyrekcja z kosmosu – zamknięta w swoim gabinecie, do którego dostęp jest porównywalny z misją na Marsa. Zamknięta na dialog, nowe pomysły, potrzeby nauczycieli i uczniów. Grzech chyba najcięższy, ale na szczęście coraz rzadziej popełniany.
  7. Niechęć do zmian – przekonanie, że “skoro od zawsze tak robiliśmy, to musi być dobrze”. Brak elastyczności i krytycznego podejścia do siebie i swoich metod.

Nauczyciel z 16,5-letnim stażem w gimnazjum i liceum w dużym mieście

  1. Karta Nauczyciela – może to niepopularny pogląd, ale uważam, że ten archaiczny dokument chroni miernoty nauczycielskie. Tak naprawdę (potwierdzi to chyba każdy dyrektor) nie można zwolnić nauczyciela, który jest złym bądź słabym pracownikiem. To bardzo psuje atmosferę pracy, nie sprzyja kreatywności i poszukiwaniu nowych rozwiązań dydaktycznych. W każdej szkole są nauczyciele, którzy pracują, dyktując każdego roku te same notatki, nigdy nie zmieniają podręczników, testów, nie splamili się nigdy przygotowaniem ciekawego, niebanalnego materiału dla swoich uczniów. Jeśli przynoszą materiał, to jest to nędzna kopia ze starego podręcznika, który nie jest atrakcyjny dla młodego człowieka.
  1. Atmosfera pracy na lekcji – uważam, że to o nią należy zadbać w pierwszej kolejności. Aby skutecznie to zrobić, warto poświęcić pierwszą lekcję na poznanie każdej klasy, ustalenie zasad współpracy. Można to zrobić w bardzo twórczy sposób. Porozmawiajmy np. o imionach, pozwólmy na pracę własnymi rękoma. Niech każdy wydzierga, wyrysuje swoje imię i trochę o nim powie. Przecież pierwsza lekcja nie musi przecież dotyczyć tylko przedmiotu. Warto traktować młodych ludzi życzliwie, tylko wtedy jesteśmy w stanie ich uczyć. Może to banalne, ale zapytajcie kiedyś swoich uczniów, ilu nauczycieli stwarza właśnie takie, bezstresowe warunki pracy na zajęciach? Myślę, że wynik może Was zaskoczyć. Dbajmy o relacje!
  2. Łapanie na błędzie. Jeden z większych grzechów polskich nauczycieli. Wielu konstruuje sprawdziany i kartkówki w taki sposób, by złapać uczniów na błędzie. Uważam to za zniechęcające. Cała energia idzie nie w tym kierunku. Czy naprawdę zależy nam by uczniowie otrzymali słabą ocenę? Czy może lepiej stwierdzić ile umieją? Spróbujcie zrobić kiedyś kartkówkę ze słówek inaczej. Poproście, by uczniowie zapisali wszystkie słówka, które z danego tematu zapamiętali. Zapewniam, że niewielu zasłuży na negatywną ocenę.
  3. Nuda. Trochę pisałam o tym w punkcie pierwszym. Wiele lekcji to zajęcia nieprzemyślane i nieprzygotowane. Nauczyciele „przerabiają” podręcznik i ćwiczenia. Nie poszukują materiałów, które mogą zaciekawić, zaintrygować młodych ludzi. Nie chodzi tutaj tylko o to, by używać nowych technologii. Chodzi o to, by skutecznie uczyć. Moim zdaniem będzie się tak działo, gdy uczeń nie zauważy, że się uczy. Można polecić wszelkiego rodzaju gry utrwalające słownictwo. Im więcej i bardziej różnorodnych tym lepiej. Każdy może się zainspirować tym, co robią cudowni nauczyciele w polskich szkołach. Warto zacząć od blogów dostępnych na stronach Centrum Edukacji Obywatelskiej.
  4. Ewaluacja. Najgorsze jest to, że słabi nauczyciele mają często o sobie bardzo dobre zdanie. Dlatego uważam, że należy pytać uczniów o ocenę swojej pracy. Tylko wtedy jesteśmy w stanie zmienić to, co im nie odpowiada. Pracujemy przecież dla dzieci i ich pożytku. Szkoda, że tak rzadko korzystamy z tego skutecznego narzędzia.
  5. Brak równowagi. Kolejny grzech to nierównomierne nakładanie obowiązków na poszczególnych nauczycieli. Nie od dzisiaj wiadomo, że jest grupa nauczycieli, która dawno „przekonała” dyrektora, że każde powierzone mu zadanie zepsuje… I tacy mają w szkole najlepiej! Na wychowawców się nie nadają (bo rodzice protestują). Przygotowania większego przedsięwzięcia nie można im powierzyć (bo nie podołają). Mogą tylko uczyć (często również z nie najlepszym skutkiem). Z drugiej strony Ci, którzy udowodnili, że są aktywni, twórczy – takim można dać wszystko: wychowawstwo, zorganizowanie wymiany, zdobywanie grantów, zespół przedmiotowy, zespół wychowawczy, protokoły, przygotowanie uczniów do konkursów. Najgorsze upokorzenie? Zgadnijcie, kto dostał nagrodę dyrektora?
  6. Kursy i szkolenia. Nadal dla wielu nauczycieli zło konieczne. Praktycznie gdy zdobędą ostatni stopień awansu zawodowego, nie kształcą się. I nie chodzi tutaj o sformalizowane kursy czy studia podyplomowe (albo nie tylko), ale o zdobywanie i regularne odświeżanie wiedzy. Dzisiaj naprawdę jest to proste. Nauczyciele dzielą się sprawdzonymi w praktyce sposobami i metodami np. w licznych webinariach, czy darmowych kursach online. Każdy może znaleźć coś dla siebie po to, by być lepszym w swojej pracy. Kochani, jeśli od lat prowadzicie tak samo swoje lekcje, to są to propozycje dla Was! Jeśli Wy nudzicie się na zajęciach to co powiedzieć o Waszych uczniach?

Podziel się refleksjami!

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.