Pomysł przywiozłam oczywiście ze szkolenia ORE poświęconemu roli dyrektora w zmieniającej się szkole. Pomyślałam sobie, że to świetna sprawa, kiedy młodzież siada i pisze listy do dyrektora, kreując swoją wizję szkoły za 10 lat. Z takich listów powstanie koncepcja rozwoju szkoły odpowiadająca nie tylko oczekiwaniom dyrektora, czy grona pedagogicznego, ale tych, którzy są podmiotem naszego działania – UCZNIÓW. Potem do uczniowskich listów dołączą te nauczycielskie, pracownicze (administracja i obsługa) i rodzicielskie. Następnie przyjdzie czas na uformowanie trójstronnego zespołu i pracę nad naszym drogowskazem, czyli koncepcją rozwoju. Im mniej górnolotnych słów, zadęcia i przerostu formy, a więcej mierzalnych celów opartych na wartościach, tym lepiej. Taką koncepcję zaczniemy wdrażać od kolejnego roku.
Jak wspomniałam, zaczęło się od szkolenia, skąd przywiozłam pomysł. W trakcie spotkania z wychowawcami ustaliliśmy zasady powstawania listów na godzinach wychowawczych – od indywidualnych po te tworzone przez grupy uczniów. Zaczęła się praca, a dzisiaj w moje ręce trafiły pierwsze listy – od pierwszoklasistów z 1f. Przyznam, że czytałam je z wielką uwagą i radością. Ciekawe, obszerne, ukazujące prawdziwe zainteresowanie szkołą, której są uczniami. Na pozór skupiające się na wyglądzie szkoły, kryły w sobie fragmenty mówiące o atrakcyjniejszych lekcjach i zajęciach odpowiadających ich potrzebom.
To pierwsze listy, nie mogę doczekać się kolejnych. Wiem, że wspólnie “zaplanowana” szkoła będzie jeszcze lepszym miejscem.