Refleksje dyrektora – eduzmieniacza – cz. 1.

Właśnie minęło półtora roku, odkąd rozpoczęłam drogę  przewodzenia społeczności swojej szkoły. Był to moment dość trudny ze względu na okoliczności temu towarzyszące ( o tym dzisiaj nie będę pisać). Wówczas moim marzeniem  było stworzenie innej kultury funkcjonowania szkoły – zbudowanie modelu prawdziwej współpracy, a raczej (współ)działania, gdzie każdy czuje się odpowiedzialny za naszą Jedynkę (szkołę). Postanowiłam też: rewolucji nie będzie! Jak już to ewolucja. Bardzo się myliłam. Rewolucja przyszła sama, nieplanowana.

Jeden “naprawiany” element pociągał za sobą kolejny, a stworzona, a raczej uwolniona do podejmowania inicjatywności przestrzeń, bardzo szybko przyniosła wspaniałe pomysły, projekty i wspólne przedsięwzięcia. Jedynka zaczęła się zmieniać. Oczywiście nie zawsze było łatwo, pierwszy rok był pełen kłopotów – najczęściej interpersonalnych. Wygoda płynąca z podążania utartymi schematami, lęk przed nowym –  powodowały opór i złość. Mogłabym oczywiście się tutaj rozpisać, ale jako że celem mojego tekstu jest upowszechnianie dobrych zmian, skupię się na tym, co pomaga w przezwyciężaniu kłopotów i wdrażaniu nowego w szkole. Wydaje mi się, że moje spostrzeżenia są uniwersalne, bo zmiana to proces, który rządzi się znanymi większości prawami (ukazuje to poniższy obrazek ze strony http://www.projektmotywacja.pl).

proces zmian

Pragnę też podkreślić,  że proces zmian jest w toku. Po pierwsze, wiele elementów szkolnego życia   wciąż wymaga  udoskonalenia, po drugie, szkoła jest bliska życiu, a to oznacza nieustanną zmianę, w której prężność (rezyliencja), czyli umiejętność dostosowywania się do zmieniających się warunków powinna być kształtowana, rozwijana i wzmacniania. Jednym słowem – zawsze będziemy żyli w zmianie. Być może moje refleksje pomogą innemu eduzmieniaczowi, który w tej chwili jest na początku drogi lub przeżywa jeden z kryzysów, które i mnie dopadały.

  1. Lider. Wszystko zaczyna się od lidera. Zgadzam się tutaj z tymi znawcami edukacji, którzy mówią, że to oddolne działania zmieniają oblicze naszej edukacji. Wierzę także w metodę bąbli, czy efekt domina (można o tym poczytać tutaj – kliknij). Jako, że lider jest początkiem, musi on również zacząć od siebie:
  • mieć wiedzę i kompetencje, otwartość na zmiany i dużą motywację wewnętrzną, by rozwijać się – to on ma być nie tylko wzorem dla innych, ale również inspiratorem działań, “wspieraczem”;
  • być kreatywny i elastyczny, jednym słowem obdarzony kompetencją prężności, czyli dostosowania się do nowych, niespodziewanych sytuacji (umieć poszukiwać rozwiązań);
  • mieć charyzmę, a przy tym kierować się wartościami;
  • być przywódcą, który nie tylko potrafi przyznać się do błędu, ale też dzielić się przywództwem;
  • mieć wysoko rozwinięte kompetencje społeczne, zdolności interpersonalne, a także odporność psychiczną. Uważam, że znajomość psychologii bardzo pomaga w pracy. Oczywiście nie musimy kończyć studiów, ale czytać odpowiednie publikacje i rozmawiać z mądrzejszymi od siebie. Będzie nam łatwiej rozumieć pewne mechanizmy, wyczuć manipulację, nie dać się “łatkom”, czyli przesiewać informacje i znajdować złoty środek.Nie tracić wiary w swą misję.

Tutaj można się również rozpisać, jednak kolejne wskazane przeze mnie aspekty również będą odnosić się do lidera.

2. Budowanie relacji. To moim zdaniem podstawa. Od tego zaczęłam. Rozpoczynałam zmianę w sytuacji kryzysu, pęknięcia w gronie, konfliktu z Radą Rodziców, nieobecności absolwentów w szkole. Tak więc nie było łatwo, a przecież chciałam, abyśmy wszyscy współtworzyli Jedynkę. Najpierw stworzyliśmy salę bez drzwi ze stołami i  sofami. Zawsze otwartą, gdzie można przyjść, popracować razem, porozmawiać, wypić herbatę lub zjeść kanapkę. Oprócz spotkań integracyjnych (uczniów i kadry) zaczęliśmy organizować mniej formalne spotkania w naszej “społecznej” sali nr 07: wspólne warsztaty (rodzice, absolwenci, uczniowie, kadra) – robiliśmy świąteczne stroiki, ozdoby świąteczne, zielone koktajle. Za tydzień będziemy szyli cuda ze starych dżinsów. Warsztaty prowadzą uczniowie, absolwenci lub rodzice. Spotkaliśmy się na “kawie z dyrektorką”, a także na “Ugotowanym piątku” (tym razem w nauczycielskim sosie z naszymi osobistymi dziećmi), gdzie od siebie nawzajem uczyliśmy się jak robić hummus i deser z mascarpone. Przy okazji mąż jednej z koleżanek przygotował dla nas koktajl arabski. Organizujemy też wspólne dyżury rady rodziców z dyrekcją. Na nasze spotkania przychodzą też przyjaciele Jedynki ze środowiska lokalnego, nasza Jedynkowa rodzina jest coraz większa. W tym roku, dzięki wsparciu rodziców, otworzyliśmy dla młodzieży poddasze, gdzie można odpocząć lub pograć w gry planszowe i tenis stołowy.

Tak budujemy relacje na różnych poziomach: U-N-R, N-R, R-N. Trzeba pamiętać, że początki są trudne, na pierwsze spotkania przychodziło niewiele osób, teraz jest ich coraz więcej. Najtrudniej przełamać się rodzicowi, który przyzwyczaił się do tego, że jego rola w szkole ogranicza się do bycia poinformowanym o wynikach w nauce i uiszczenia wpłat. Tak więc sama decyzja o przyjściu do szkoły na mniej formalne spotkanie, bywa dużym wyzwaniem.

3. Informacja i przejrzysta komunikacja. Niewiedza frustruje i z pewnością nie pomaga w zmianie. Mamy kilka kanałów informacyjnych, oczywiście poza spotkaniami zespołów, czy całej rady oraz  poza zebraniami z rodzicami.

  • e-mail – wszystkie bieżące, najważniejsze informacje dotyczące życia szkoły przesyłane są wszystkim nauczycielom na pocztę elektroniczną;
  • strona internetowa szkoły aktualizowana jest na bieżąco (nauczyciele, rodzice i uczniowie przesyłają informacje do zamieszczenia);
  • Facebook – dzięki niemu informacje o tym, co się dzieje w szkole niemalże codziennie, czasami nawet kilka razy dziennie docierają do ponad 1300 osób. Służy on  też komunikacji, na wszystkie otrzymane wiadomości odpowiadamy.
  • grupy na Facebooku – Samorząd Uczniowski, Superkadra Jedynki, grupy klasowe na poziomie uczniowskim i rodzicielskim – to narzędzia wzmacniające komunikację i współpracę.
  • e-mail służbowy nauczycieli – daje możliwość rodzicowi i opiekunowi łatwiejszego skomunikowania się z nauczycielem, wychowawcy oczywiście również  pozostają w kontakcie e-mailowym z rodzicami;
  • spotkania dyrekcji z przedstawicielami Samorządu Uczniowskiego – odbywają się w miarę potrzeb, są ustalane na bieżąco;
  • dyżur dyrekcji – wynika z wymogów administracyjnych, jednak rodzice naszych uczniów umawiają się według potrzeb – jesteśmy elastyczni.

Ciąg dalszy nastąpi, a w nim:

4. Jasne zasady.

5. Uczeń ma głos.

6. Rodzic to partner.

7. Stworzenie przestrzeni do działania.

8. Dzielenie się przywództwem.

9. SLOW.

 

 

One thought on “Refleksje dyrektora – eduzmieniacza – cz. 1.

Podziel się refleksjami!

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.